Rajstopy w sprayu – Lirene czy Sally Hansen?
|Rajstopy w sprayu to tajna broń kobiet. Utożsamiana z makijażem dla nóg czy bronzerem, który można łatwo usunąć w trakcie kąpieli.
Świetne rozwiązanie na lato, kiedy noga jeszcze nie jest opalona, a na cienkie rajstopy jest za ciepło. Są łatwe w aplikacji, wyrównują koloryt skóry, dają piękny efekt opalenizny (co bardzo ważne – łatwej w zmywaniu, bo to nie samoopalacz!) Dotąd na rynku znane były rajstopy Sallu Hansen. Od kilku tygodni podobny produkt wprowadziła na rynek dr Irena Eris i są sygnowane marką Lirene. Które z nich są godne uwagi? Które lepsze?
Oto mój test.
Airbrush Legs Sally Hansen
Rajstopy dostępne są w czterech odcieniach. Ja wybrałam do testów chyba najbardziej uniwersalny na nodze lekko opalonej lub tej o przeciętnej karnacji – nie za bladej i nie ciemnej – „medium glow”.
Najlepiej rozprowadzić fluid na dłoni. Warto to zrobić, by po naciśnięciu dozownika nie dopuścić do rozprzestrzeniania sprayu na meble, dywan czy podłogę. Co prawda ryzyko nie jest duże, ale jednak istnieje. Konsystencja rajstop w spray Sally Hansen jest dość gęsta, a sam produkt na nodze mocno kryje. W moim subiektywnym odczuciu bardziej niż polski produkt Lirene.
Kolor „medium glow” daje efekt bardziej opalonej skóry niż „jasna karnacja” od Lirene. Poza tym Sally Hansen zapewnia mniej matowe wykończenie.
Rajstopy w sprayu Sally Hansen dostępne są w wygodnym w użyciu opakowaniu. Aplikacja jest dziecinnie prosta. Nanoszenie preparatu również. Bez trudu poradzi sobie z tym każdy, nawet niewprawiona osoba. Wcierając produkt od razu po naniesieniu, unikniemy plam, smug i nierówności. Te właściwie nie powstają podczas używania tego środka. Mi się przynajmniej to nie zdarzyło. A Wam?
Jak wygląda trwałość rajstop w sprayu Sally Hansen?
I tu dobre wiadomości – produkt na moich nogach okazał się bardzo trwały. Producent zapewnia, że jest on wodoodporny, jednak nie testowałam rajstop w basenie. Jestem skłonna w to jednak uwierzyć, bo rajstopy zmywają się przy średnio-intensywnym tarciu gąbką z wodą i żelem do mycia. Nie spływają z nogi przy użyciu samej wody.
Cena około 25 złotych (w internecie), z przesyłką 30 złotych
Rajstopy w sprayu Lirene
Do testów wybrałam odcień „jasna karnacja”. W sprzedaży są również rajstopy do „ciemnej karnacji”. Dla przypomnienia Sally Hansen ma w sprzedaży aż 4 odcienie.
Na pierwszy rzut oka rajstopy Lirene są dostępne w większym opakowaniu – 200 ml.
Producent na opakowaniu informuje, że oprócz efektu naturalnie opalonych nóg, możemy uzyskać miękką i gładką skórę – dzięki specjalnej kompozycji emolientowej.
Produkt wyrównuje koloryt skóry, zakrywa wszelkie niedoskonałości – zaczerwienienia, przebarwienia. Nie poradzi sobie jednak z większymi pajączkami – podobnie zresztą jak Sally Hansen.
Producent zaleca rozpylanie sprayu w odległości 20 cm od nóg. Można tak zrobić, ale równie dobrze można nałożyć najpierw produkt na dłoń, a później na nogi. Efekt będzie podobny, a aplikacja łatwiejsza – zwłaszcza na tył nóg.
W moim odczuciu produkt od Lirene daje efekt mniejszego krycia i bardziej matowy niż od Sally Hansen. Trwałość jednak jest podobna. Nie można narzekać też na wygodę stosowania w przypadku obu produktów.
Cena rajstop Lirene – 30 złotych
Niestety nie wiem jak z wydajnością. Nie umiem pod tym względem porównać tych produktów, bo jestem w trakcie testowania każdego (używania pierwszego opakowania)
Poniżej moje nogi, które lepiej wyglądają inaczej ustawione, ale tak najlepiej widać efekt użycia produktu 🙂
Efekt różnicy odcienia jest zauważalny. Sally Hansen – odcień medium, Lirene – jasna karnacja. Dla porównania warto byłoby użyć jeszcze produktu Lirene „ciemna karnacja”.
Niewątpliwie rajstopy w sprayu jako takie, niezależnie od wybranej marki, to bardzo dobre rozwiązanie, które sprawdzi się wiosną i na początku lata. Świetnie wyszczuplają nogi, wyrównują ich koloryt, dodają im zdrowego wyglądu. Przetestowane przeze mnie propozycje – od Lirene i Sally Hansen – dają naturalny, ładny wygląd. Ja jestem na tak.
A Wy, co sądzicie o tego typu produktach? Rajstopy w sprayu HIT czy KIT? Polecacie?
Nigdy nie próbowałam rajstop w sprayu 🙂 sama nie wiem więc co sądzić. Być może są okazje, na które się przydają…
Oglądałam je dzisiaj na allegro, to chyba jakaś telepatia 😉 Super produkt – delikatna, naturalna i co ważne szybka opalenizna 😉 nie przepadam za leżeniem plackiem na słońcu…
A widzisz 🙂 Super, zamawiasz? 🙂
Nigdy nie miałam przekonania do tego typu produktów, ale podoba mi się efekt 🙂 Muszę zakupić sobie, na teraz odpowiednie 🙂
Polecam 🙂
Nigdy nie używałam takich rajstop, ale kiedyś musi być ten pierwszy raz 🙂
Zawsze musi być ten pierwszy raz 😉
Właśnie mam zamiar użyć rajstop Sally Hansen na sobotnie wesele – powiedz mi tylko kochana czy podczas siedzenia „noga na nogę” nie odbijają się kolana, tzn. nie schodzi ten produkt z kolan i miejsca pod kolanem z tyłu? Trochę się obawiam tego, i czy faktycznie nie przykleję się np. nogami do krzesła 😀 niestety nie mam jak wypróbować ich wcześniej 🙁
u mnie nie było takiego efektu…podczas mycia muszę użyć gąbki i dość intensywnie szorować (bez przesady, ale zwykłe gładzenie nie wystarczy:)), żeby mi produkt zszedł z nóg…także myślę, że bez obaw.
Ja dawno temu próbowałam rajstop z sally hansen, byłam bardzo zadowolona, a efekt był długotrwały – nie zmyły się nawet po całonocnym szaleństwie na parkiecie. Dałam za nie kupę kasy, bo prawie 50 zł, ale to było jakieś 5 lat temu i jeszcze nikt o tym nie słyszał 😀
To pewnie zrobiłaś furorę 🙂
A ja wczoraj pierwszy raz użyłam rajstop w sprayu. Mam te z firmy Sally. Są świetne, przydadzą mi się na wesele w weekend 🙂
O, wybierasz się na wesele? Zazdroszczę…
Chętnie też bym poszła…ale na razie nic się nie szykuje.
Tak, jutro jedziemy. A co do rajstop, kupowałam zawsze prawdziwe, ale trzeba uważać, bo oczko pójdzie, bo jest w nich gorąco. Moja siostra poleciła mi Sally i przyznam, że to świetny produkt 🙂
To wybaw się! Chociaż w to nie wątpię, że będziecie się fajnie bawić 🙂
Słuchaj Siostry, dobrze Ci radzi 🙂
Nigdy nie próbowałam, ale efekt jest bardzo fajny i myślę, że spróbuję. Nie wiem z której firmy, ale wydaje mi się , że bardziej będę się skłaniać w kierunku Sally Hansen ze względu na większy wybór kolorów.
Kakuszka, polecam, ja jestem zadowolona. Daj znać, jak spróbujesz…i jak efekty 🙂
Dam znać na bank, myślę, że po najbliższej wypłacie je kupię, bo odkąd przeczytałam o nich u Ciebie i zobaczyłam zdjęcia nie mogę przestać o nich myśleć 🙂 Zasiałaś ziarno 😀
Haha 🙂
No i miałam okazję wypróbować, akurat zdarzyło się wesele przyjaciół 🙂 Jest to ciekawy wynalazek, ale bez balsamu nawilżającego miałam problem z rozprowadzeniem produktu (zbyt szybko wysychał albo dałam go za mało), a z użyciem balsamu długo stałam i czekałam aż wyschnie całkowicie. Efekt był fajny, ale sama nie wiem jakie jest moje zdanie. Będę musiała użyć jeszcze raz czy dwa i przekonać się.
Serio, bez balsamu był problem? A od razu rozcierałaś na nogach? Robiłaś to partiami?
kusi mnie ten produkt od dłuższego czasu 🙂 ten z sally hansen
Bello, to się skuś 🙂
Zdecydowałam się na Lirene i jestem zachwycona. Mam bardzo jasną karnację. Lirene daje na tyle naturalny efekt, że noga wygląda jak po założeniu cieniutkiej pończochy. Stosuję na suchą skórę. Nie używam balsamu jako bazy, co sugeruje producent, jako poprawiające efekt. Bez balsamu produkt wchłania się natychmiast i nie brudzi nawet bardzo jasnych ubrań.
Super Joanno, że u Ciebie te rajstopy się sprawdziły, ja też je lubię 🙂
Może i warto spróbować ?
Zdecydowanie warto 🙂 Polecam
wypróbowałam Lirene bo akurat był w promocji więc cena mnie przekjonała bo kosztował 24,99 (z 29,99) a Sally kosztowało 54,99 więc spora różnica. Efekt wspaniały jestem pod ogromnym wrażeniem!!! Bardzo się cieszę że koleżanka mi poleciła takie rozwiązanie! W końcu moje nóżki mogą wyglądać ładnie 🙂
Szukam sposobu na obcieranie ud podczas chodzenia latem. Myślisz, że takie rajstopy by się sprawdziły? Czy dawałyby lekki „poślizg” podczas ocieraniu się ud?
Hmm…nie mam pojęcia, ale chyba bym nie liczyła na to.
Kasiu – jestem pulpetem
i problem poobcieranych ud jest mi znany. Jednak mam sposób, na rany i oparzenia- latem, rano wcieram w uda dezodorant w sztyfcie. Aplikacja pomaga na wiele godzin ale na wszelki wypadek dezodorant mam zawsze w torebce . Ta metoda sprawdza się również w bardzo wysokich temperaturach czyli na wakacjach pod palemka.
Mam ten sam problem, dezodorant w kulce nie działał, lepiej sprawdzał się talk, ale z kolei przy czarnych sukienkach był problem, aż w końcu odkryłam opaski na uda – coś jak rajstopy ale są tylko w tych drażniących miejscach, więc nie ma problemu przy upałach. Nie zsuwają się, są dostępne w różnych kolorach i naprawdę wygodne, ale trzeba dobrze dobrać rozmiar – jeśli jest na granicy dwóch rozmiarów (ja tak miałam), to brać mniejszy. Wydatek 30 zł i święty spokój 😉
Sally Hansen są super! Dla mnie lepsze niż Lirene, ladniejsza opalenizna przy mniejszym zaaplikowaniu. Uzywając Lirene zuzylam pól opakowania zeby cokolwiek bylo widac na nodze. Sally Hansen nr 1- polecam gorąco, ja uzywam odcienia TAN i nie jest za ciemny- efekt ładnej, slonecznej opalenizny:-)
Ja w sumie byłam zadowolona z obu produktów.
Ja wypróbowałam Sally Hansen , właściwa aplikacja wymaga dużo zachodu. Bez pilingu wyszły mi niedoskonałości w tym zmarszczki i sucha skóra. Co najważniejsze, brudzi ubrania. To po próbie, teraz boję się tego użyć na komunię, że ubrudzę sukienkę:-(
Naprawdę? U mnie nie było takich problemów…
Kupiłam w zeszłym roku, stosuje do dziś
.i z całego szczerego serca mogę polecić Sally Hansen
Wypozycjonowana pod kątem rajstop w sprayu jesteś nieźle:) Ostatnio szukałam informacji o tym, a tu kieruja mnie na twój blog – taka niespodzianka:) W drogerii dłigo testowałam i w końcu wzięłam Sally Hansen, bo wydawało mi się, że Lirene gorzej się rozprowadza. Super efekt matujący, nic się nie ścierało. Oczywiście trzeba zwrócić uwagę na równomierne rozprowadzenie, ale i tak jest to o niebo lepsze niż żółte, śmierdzące samoopalacze.
Emilio, ja też mam problem z tymi drogeryjnymi śmierdzącymi kolorozatorami 😉 A co do postu o rajstopach w spray – samo wskoczyło 🙂 Google doceniło 😉
Próbowałam obydwóch,zdecydowanie Sally i wydajniejsze i lepiej kryjące,opakowanie starczyło na 8 razy
Kupilam skuszona dobry opisem. Myslalam, ze efekt bedzie podobny do rajstop w spray’u sally hansen, ale sie troszke rozczarowalam. Caly produkty wystarczyl mi tylko na dwie porzadne aplikacje. Kolor nawet ok, ale naprawde trzeba dobrac dobry kolor. Po odczekaniu nie brudzi ubran. Jesli damy wiecej to moze sie rolowac. Juz wiecej nie kupie.
Nie nakładasz za dużo? Mi opakowanie starcza na znacznie dłużej
Trochę droga zabawa jednak, ale wygląda w porządku. Używałam tylko Lirene, ale chyba przetestuję też to drugie.